Pani Dyrektor miała dzisiaj pisać o Lemingach, ale nie miała czasu (praca praca praca). Za to – Moje Kochane maszyny budowlane i ich wdzięczność za moją wielką miłość (jak to zwykle z wielkimi miłościami bywa).
Z tym właśnie Walcem związana jest historia oddania do serwisu mojego auta. Zaparkowane przeszkadzało robotom budowlanym.
Nie było ogłoszenia o planowaniu wykonywania robót (gdyby było, auto odpoczywałoby w innym miejscu). Po wyjściu ze spotkania (11-16sta) auto jakimś magicznym sposobem “przeparkowało” się samo.
Początkowo śmieszna historia, po ujechaniu 200m i samoskręcie auta w prawo śmieszna być przestała. Bardzo mili funkcjonariusze na motorkach pomogli wyjaśnić to i owo, kierownik budowy zgodził się na wymianę wahaczy, za które najprawdopodobniej ten walec przemieszczał auto ciągnąc je na sznurku (na zaciągniętym ręcznym i wbitym biegu).
Heh – Z wielkimi miłościami bywa tak: im więcej dajesz tym mniej dostajesz. W tym przypadku myślę, że było to związane raczej z jednorazowym kapryśnym grymasem aniżeli z wojną na całym froncie :P
Tak czy siak – maszyny nadal kochane i tak samo piękne jak budowlane ;]
Auto odbieram jutro ;] Mam nadzieję, że nie będzie już więcej samo skręcać w prawo, a walce będą raczej ugniatać, co mają do ugniatania, nie holować coś, czego w planie do holowania nie było :D
Pani Dyrektor Architekt i jej ukochane maszyny budowlane pozdrawiają!
ZOBACZ TAKŻE