Największym minusem siedzenia na socjalu jest to, że nie daje się sobie najdrobniejszej szansy na “pracę marzeń”.
1.Słoneczne truskawkiJako mała dziewczynka mieszkałam w Niemczech w ogromnym, ponad 1000 hektarowym gospodarstwie rolnym. W ramach “wsi” żył tam jeden gospodarz ze swoją rodziną, my i kilka rodzin wojskowych z bazy NATO, która była bezpośrednim acz dalekim naszym “sąsiadem”. Jako, że Francję mieliśmy również pod ręką, gospodarzowa gotowała po francusku i stamtąd wspominam najlepsze śniadania życia.Moją pierwszą pracą było donoszenie butelek wina do sklepiku Bauernhofu na zmianę ze zbieraniem truskawek. Dostawałam za to 5 Marek za koszałkę lub 5 Marek za doniesienie brakujących butelek z piwnic gospodarstwa do sklepiku. Miałam 6 lat. Za uzbierane pieniądze kupiłam sobie radio z odtwarzaczem CD i pierwszą płytę CD –> Muzykę na wodzie Haendla. Radio i wszystkie płytki mam do dziś.
BILANS materialny: Odtwarzacz i CD w 1992r
BILANS niematerialny: Biegła znajomość niemieckiego (do dziś)
2.GłuszaJako 10cio latka nauczyłam się jeździć konno. Jazdy były jednak drogie i dowozić musieli rodzice za miasto. Poznałam więc właściciela konia – Głuszy (rasy konik polski), który stajnię miał niedaleko mojego domu. Mogłam oporządzać konia, siodłać i zawozić oraz odwozić do pracy na Skansen w Sanoku (koń woził bowiem dzieci). Dawało mi to darmową jazdę w pięknym terenie ok. 3km galopu po byłym poligonie wojskowym, wzdłuż jezior, przez las. Uwielbiałam tę pracę! Co prawda płaca odbywała się tu na zasadzie barteru, niemniej jednak robiłam to co kocham, a utrzymywać się wtedy nie musiałam.
BILANS materialny: 0,00zł
BILANS niematerialny: umiejętność samodzielnej jazdy konnej, obrządzenia, siodłania i opieki nad koniem
3.U OgrodnikaZaraz po maturze i po tym, kiedy dowiedziałam się, że jestem już na studiach podjęłam pracę u ogrodnika w szklarniach. Pracowałam tam 2 miesiące i uważam ten okres, za jeden ze szczęśliwszych w życiu pod kątem zadowolenia. Fizyczna praca bardzo mi się przydała. Szklarnie wypełnione były pysznymi pomidorami i ogórkami. Plewiłam je ręcznie w 50 stopniach upału. Ciało w takiej temperaturze zlewa się z otoczeniem, pot spływa nawet z powiek, oddech spowalnia a myśli płynął pod prąd. Dostawałam 100zł/tydzień i śniadanie z obiadem u rodziny ogrodnika.
BILANS materialny: ok 1000,00zł
BILANS niematerialny: regeneracja sił, odpoczynek umysłowy po ciężkim roku, głęboki szacunek dla pracy fizycznej
4.Malowanie PłotówGdy sezon w szklarni skończył się, ogrodnik polecił mnie siostrze. Najpierw posprzątałam jej dom i wyplewiłam ogród, później pomalowałam ogrodzenie. Kiedy malowałam, zauważyli mnie inni sąsiedzi. Również zamówili usługę. Szło mi tak dobrze, że zaprosiłam do tego przyjaciółkę. Malowałam płoty metalowe i drewniane. Bardzo lubiłam również to zajęcie. Moja kariera skończyła się jednak, gdyż musiałam wyprowadzić się do Krakowa na wyczekane studia.
BILANS materialny: ok 1000,00zł
BILANS niematerialny: zrozumienie istoty zatrudniania “kiedy pracy jest za dużo”i stosunku przychodu do kosztu oraz odkrycie siły “polecenia”.
5.Matura ustnaNa pierwszym roku studiów napisałam około 10 matur ustnych na zamówienie. Swoją osobistą pt:”Personifikacja zła w literaturze i sztuce” z motywem przewodnim z Raju Utraconego Miltona sprzedałam za 150zł. Pozostałe pisałam od 80 – 120zł w zależności od tematu. Jako, że byłam dobra z polskiego i przeczytałam całą masę książek nadprogramowych “za karę za gadanie na lekcji”, matury pisałam lekko i zarabiałam bardzo przyjemnie. Szkoda, że nie było wtedy “takiego internetu” :P Myślę, że mogłabym nieźle i wcale lekko zarobić.
BILANS materialny: ok 1000,00zł
BILANS niematerialny: zrozumienie prawidła: zdobywałam wiedzę przez 6 lat po to, by napisać w 2 wieczory Twoją piątkową maturę.
6. Aniołki z masy solnejMoje koleżanki z chóru PK sprzedawały w okolicach świąt aniołki z masy solnej. Postanowiłam skopiować ich pomysł. Ulepszyłam w domu je po swojemu ale nie chciałam zabierać im rynku zbytu. Przez cały listopad robiłam moje aniołki. Moje ulubione biuro architektoniczne w którym pracowałam 3 lata podczas studiów mieściło się w krakowskim Jubilacie. Postanowiłam tam, wśród pracowników biurowych roznosić moje rękodzieło.
Ubrałam się w czarne wysokie kozaki, czarną mini, białą bluzkę i czapkę mikołaja. Myślałam, że i produkt i ja jako sprzedawca musimy wglądać “jak trzeba”. Jakież było moje zdziwienie, że leciwym paniom aniołków nie sprzedałam?? Aniołki kupowali panowie doceniając z pewnością tylko mój wygląd. Panie aniołków nie kupiły, choć jestem pewna, że były w 20% najlepszych aniołków w całym mieście. Morał?? Nie jeden, oj nie jeden morał z tej historii.
BILANS materialny: ok -500,00zł
BILANS niematerialny: zrozumienie istoty stosunku kosztów do przychodów i minimalizacji wydatków i nakładów w stosunku do jakości finalnego produktu, marketing
7. ŚpiewanieOstatnią “pracą” było dla mnie śpiewanie. Piszę o pracy używając cudzysłowu, gdyż muzyka to moja wielka miłość i NIGDY nie była dla mnie pracą, choć poświęciłam jej bez mała 1/5 czasu w moim całym życiu. Śpiewam od ponad 15 lat na koncertach małych i dużych, jako chórzystka i solistka, z orkiestrą i a cappella.
Poza programowymi koncertami śpiewając z zespołami zarabiałam głównie wino i wódkę, ale śpiewając solo miałam stawkę od 300-500zł za występ. To był dobry jak na studentkę i zaraz po studiach zarobek. Z pewnością robiłabym to i dziś, jednak nie pozwala mi na to praca. Niestety aby śpiewać poprawnie klasycznie (jestem sopranem koloraturowym) trzeba zachowywać szczególną higienę życia. Np. trzeba wysypiać się, na co nie pozwala mi architektura ;];]
BILANS materialny: ok -5 – 10 000,00zł jeśli nie więcej, na lekcje, kursy mistrzowskie, warsztaty i konserwatorium
BILANS niematerialny: 2gi zawód, który w każdej chwili mogę użyć / z niego żyć
To wszystko moje prace poza architekturą – #MyFirst7Jobs
Nie ma w nich długich prac na kontrakty, gdyż jak wiecie od 2go roku studiów pracowałam przy i w zawodzie. Te branżowe zostawiam, bo przecież wiadomo, że nie zdałam uprawnień bez praktyki zawodowej a od 2010roku mam swoją własną pracownię.
Bilans prac biurowych w architekturze jest taki:
największa zarobiona kwota w biurze to 800zł/miesiąc (podczas gdy znajomi w knajpach zarabiali krocie),
ALE
wszystkich UMIEJĘTNOŚCI, jakich nauczyłam się właśnie wtedy NIE SPOSÓB PRZECENIĆ!
Muszę wspomnieć jeszcze o mojej najfajniejszej praktyce zawodowej. Po pierwszym roku byłam 2 tygodnie w Instytucie Rozwoju Miasta Krakowa i jako, że studentka po 1 roku nic a nic z planowania przestrzennego nie mogłabym pomóc, dostałam do przeczytania Projekt rozwoju Krakowskiego Szybkiego Tramwaju. Uwielbiam tramwaje, a na mojej liście #ToDoBeforeIDie (do zrobienia przed śmiercią) jest pozwolenie do kierowania tramwajem ;]
P.S. Najbardziej obrzydliwie zarobione pieniądze i poczytywane wtedy jako bardzo “ciężka praca” –> Rodzice płacili mi 20zł za zjedzenie wątróbki ;] Była to praca na akord, bardzo krótka i bardzo opłacalna, ale najgorsza.Właściwie nie zapytałam ich nigdy, czy był to żart i po co to robili, jednak pamiętam dokładnie każdą porcję. Dziś chętnie zamawiam wątróbki w malinach czy z jabłkami. Kiedyś, były to “najciężej zarobione pieniądze” ;]
P.S.2 – AKTUALIZACJA :D Przypomniałam sobie ostatnio jeszcze jedną fajną “pracę” ;] Hodowałam przez 3 lata szczury dla sklepu zoologicznego. Był to bardzo fajny zarobek. Szczury to najmądrzejsze zwierzęta jakie widziałam. Ich inteligencja jest niesamowita. Moje samice Alfa zaskakiwały mnie codziennie, a czas w którym rodziło się po 30szt. szczurków – niezapomniany :D
Wiem, że nie komentujecie u mnie zbyt często, ale może tym razem dacie znać, jaka była Wasza praca za młodu??
Zdjęcia: zasoby własne Pani Dyrektor.
Niezwykłe Twoje prace. Pokazujesz zdjęcie z koncertu z cyklu Sacrum Profanum. Czy śpiewałaś tam?
myślę, że te dwie pasje się znakomicie uzupełniają
architektura i śpiew
ja, mój pierwszy zarobek pamiętam z bardzo wczesnych lat. Sprzedałem mamie moje narysowanego własnoręcznie bociana
Śpiewałam cały ten koncert w Isopr. chóru ;] Tytuł koncertu “powiało na mnie morze snów” i m.in śpiewałam: [… “Czemu się krwawią klony osiny” … mój ulubiony fragment ;]]
Z wczesnych lat ja pamiętam truskawki własnie – bardzo miłe wspomnienia. Pozdrawiam!
Fajne ludzie mają doświadczenia zawodowe ;-)
I wszystkie rzutują na dzisiejszy stan rzeczy i postrzeganie wartości pieniądza :)
Jedno z moich TOP 3 zdań na życie:
“Człowiek jest sumą swoich doświadczeń” :]
1. Oddawanie butelek do skupu – moja praca dorywcza przez dość długi okres podstawówki :) (zaczęłam w wieku 6-7 lat), pierwszy zakup – guma do żucia z Kaczorem Donaldem dla kuzyna :P
2. Pożyczanie drobniaków rodzicom na drakoński procent – oni mnie w ten sposób uczyli matematyki, a ja szybko załapałam co to odsetki, a nawet odsetki z kapitalizacją ;) Niestety to był bardzo krótki okres :)
3. ,,Klaskanie” w programach telewizyjnych :) Zajęcie w gimnazjum i ogólniaku, które dobrze reperowalo budżet, a dzięki temu załapałam się też na kilka ciekawych akcji typu statystowanie w filmach czy serialu.
4. Praca w szkółce z roślinami – pierwsza praca pośrednio związana z moim zawodem, ale tak naprawdę pierwsza poważna praca fizyczna… z czasem okazało się, że nawet rodzice wątpili że dam radę przez cały zaplanowany okres wytrzymać ;) Wstawanie o 5 rano dla śpiocha i praca cały dzień w upale były dość ciężkie, ale… przyjemne :) Taka praca jest innym rodzajem ,,zmęczenia”, takim pozytywnym, zwłaszcza że jest się cały czas na świeżym powietrzu i ma kontakt z przyrodą. Poczułam czym jest ciężka praca fizyczna i niewielkie za nią zarobki, ale także nauczyłam się podstawowych zasad ,,przeżycia” w upale.
5. Proste i tanie projekty pierwszych ogrodów ,,dla znajomych”. Zarobek niewielki, ale nauka nie do przecenienia.
6. Prowadzenie warsztatów edukacyjnych dla dzieci z różnych dziedzin – właściwie zdobyte umiejętności procentują do dziś.
7. Proste projekty graficzne na zamówienie – przy okazji studiów poznałam kilka programów graficznych i pozwolimo mi to na dorywcze wykonywanie prostej grafiki reklamowej… ulotki, loga, grafika stron internetowych, wizytówki itp…
(8. Stypendia – dodaję choć to nie praca właściwie… ze wszystkich możliwych wolontariatów, wyjazdów, warsztatów zbierałam pieczołowicie zaświadczenia, papierki, ciułałam oceny do średniej i sama wiele niedochodowych wydarzeń pod to organizowałam, ale dzięki temu przez dwa lata studiów, udało mi się dostawać stypendium wysokości niskiej pensji, dzięki czemu mogłam jeszcze więcej jeździć, zwiedzać, udzielać się i organizować :) )
No i prawda jest taka, że prace bardziej i mniej zarobkowe wykonywałam dorywczo już po 1 roku studiów, a bardziej regularne i wyżej płatne na 3 roku…
Moimi faworytami u Ciebie jest klaskanie i pożyczanie na % :D Wogóle – Twoje zajęcia są bardzo ukierunkowane i bardzo mocno kreatywne! BRAWO! (Dodam do tego jeszcze te odcinki W11 o których pisałaś na moi Fpage) DOSKONAŁE :D