O koszmarach i kuriozach
Wszechobecny i Nieustający – Brud w Warszawie
Zdjęcie zrobione pierwszego lepszego dnia przed bramą do mojego biura. Każdego następnego dnia widok ten tylko pogarsza się. Głównie pogarsza się o niebotycznych rozmiarów psie odchody w postaci stałej, zaś niekiedy płynnej, wielkie fruwające worki po „niewiadomoczym” albo rozwinięty papier toaletowy. Nie jest tak tylko przed moją bramą oczywiście. Tak samo jest również na ulicy obok, przecznicę dalej, skrzyżowanie dalej na południe, na północ, wschód czy zachód. Nie mam biura przy stadionie, przy hali targowej, przy dworcu, przy przystanku.. Na domiar złego z tego punktu do Pałacu Kultury mam niecałe 10 min. spacerem. Moje pytanie na dziś brzmi: DLACZEGO W STOLICY JEST TAK STRASZNIE BRUDNO??!!
W moim krótki życiu Warszawa to już siódme miejsce zamieszkania. Mieszkałam w mieście górniczym, na wsi polskiej, na wsi niemieckiej, w mieście górskim, w Grodzie Kraka, na Kampusie Uniwersytetu w USA…. NIGDZIE! NIGDZIE! NIGDZIE nie było tak brudno! Nie wliczam do tego miast o które obiłam się podróżując (niektórzy słyną z brudu – np. Włosi) Ale.. z moich ustaleń wynika co następuje:
Warszawa jako Stolica powinna świecić przykładem, a świeci Syfem.
Dlaczego?
W Warszawie więcej jest „obcomiastowców” niż w każdym innym mieście – nie zależy im, mają gdzieś, przyjeżdżają podbijać świat – nie jest ważne co zostawiają po sobie na ulicach. Oprócz chamstwa i buty, zostawiają więc Syf.
Warszawą rządzą „obcomiastowcy”, więc szkoda im pieniędzy na wydawanie na utrzymanie miasta „obcego” w czystości względnej.
Warszawiacy miejscowi sprzątać nie chcą, bo w obliczu faktu iż rodzimych jest jakieś 20% nie dadzą rady..
Pani Dyrektor Architekt posprzątała 2 razy przed kamienicą w której ma biuro. Tak robi się u Kraka choćby, nie mówiąc już o USA, bo to wyższa szkoła jazdy. Niestety, rano zastała widok jeszcze gorszy. Najwidoczniej w kontraście z wieczornym posprzątaniem, poranny Syf wyglądał jeszcze gorzej niż zwykle.
Pytam, sama nie wiem kogo, dlaczego i kto to robi. Przez moją ulicę nie przetaczają się miliony osób! Jest tu całkiem kameralnie.. Czyżby Syf zawiewał do mnie z innego miejsca? Nie – bo w innym miejscu też Syf jest. Skąd wziął się Syf zatem? Gdzieś MUSI być rozwiązanie tej przykrej zagadki…
Z Wyrazami Uszanowania,
Pani Dyrektor Architekt
Ostatnio byłem kilka dni w Berlinie. Chodniki się świecą, jest tak czysto, ze normalnie dech zapiera..ani jednego peta, śmiecia, czy zasranego chodnika.
Niemcy to Niemcy a Polacy to Polacy ;] I wcale nie ma w tym stereotypu czy innych takich tam ;]