Ołtarz ku czci mediów czyli dlaczego TV jest Punktem G salonu Polaka?
Gdy w obrazki od wuja Google wpiszemy „projekt salonu” wyskoczy nam mnóstwo aranżacji wnętrz nowoczesnych, rustykalnych, prowansalskich i innych mieszkaniowych wygibasów.
Kwestią którą chciałbym poruszyć dziś jest wynoszenie na piedestał sprzętu RTV. Prawda to smutna, wręcz okrutna, ale statystyczny Kowalski chyba na prawdę nie ma żadnych… nie stara się wcale … I TUTAJ, mili czytelnicy, Pani Dyrektor się zacięła. Nie mam na celu poważnego obrażenia statystycznego polskiego Kowalskiego, a niestety kończąc to zdanie musiałabym „pojechać mu z grubej rury”.
Amerykańskie nastolatki tworzą sobie w pokoju „ołtarzyki” ku czci drugiej połowy – są tam świeczki, różowo czerwone bibeloty, zdjęcia, pamiątki z wakacji…
Dorośli Polacy tworzą sobie w salonie ołtarze ku czci swojego dużego telewizora – są tam magnetowidy, PSy, półki na piloty, 5.1 i inne tym podobne.
Co daje nam TV, żeby aż budować mu ołtarz w naczelnym miejscu domu?
Dla rodzinnych: salon powinien jednoczyć rodzinę, prowokować konwersacje, interakcje. Dla samowystarczalnych: salon powinien być miejscem pokazującym „Ja”. A Jakie ja tkwi w durnowatym telewizorze? Rozumiem jeszcze czasy, gdy jeden telewizor był na całe osiedle, jeden był program w nim czy jedne wiadomości z kraju i ze świata. Dziś, gdy w „telewizorze” nie ma, nic pytam – czym powinno być serce salonu statystycznego Kowalskiego? Miejscem czego? Miejscem dla czego? A może raczej miejscem dla KOGO?
Statystyczny Kowalski przychodząc do mnie z projektem wnętrza za szczyt osiągnięć swojego salonu, pokoju gościnnego czy z Lemingowego: Livingroomu uważa plazmę umieszczoną na największej ścianie mieszkania, w centrum uwagi, w otoczeniu wielkich sof.
Kiedyś nawet starałam się zaproponować coś innego pytając o zainteresowania klienta, jego styl życia, hobby, marzenia etc..
Dziś… Olewam, bo zetknąwszy się z realiami statystycznego Kowalskiego pogłębia się tylko mój Weltschmerz…
Telewizor, niczym Ikona Święta – zostaje.
Pani Dyrektor telewizora nie ma od 7 lat (z czego cieszy się niezmiernie).
Dawno temu na pytanie klienta „co mogłaby Pani zaproponować w miejsce telewizora” odpowiedziałam „może biblioteczkę?”
I usłyszawszy szczere „Proszę Paaaani… Ja mam w domu 3 ksiązki i to jedną z nich „O psie, który jeździł koleją”. Powiedziałam „Tooo baardzo porządna lektura proszę Pana” i zamilkłam.
Salon powinien być DLA LUDZI, powinien być miejscem spędzania czasu, miejscem „czilowania”. Sceną, na której deskach rozgrywa się życie a nie kinową widownią zwróconą w wielki ekran na przedzie, zahipnotyzowaną oglądaniem cudzego życia, cudzych salonów, cudzych mężów, żon i kochanków..
Pozdrowienia z Warszawy, która „odtajała” dzisiaj ;]
Pani Dyrektor Architekt
Co mam zatem zrobić?
Planuję budowę domu. Salon ok 30m2, nie chcę żeby TV był jego sednem ale nie chce sie go pozbyc i jak dzieci będą chciały obejrzec bajke albo ja film raz na ruski rok to bym chciala sie wygodnie rozsiąść na kanapie.
Żadna sala kinowa czy inne pomieszczenie specjalnie dedykowane TV nie wchodzi w rachubę.
Co by Pani Dyrektor doradzila takiemu kowalskiemu jak ja?
A czy Pani albo ktoś z domowników ma jakieś hobby, któremu np. poświęca życie? Czy dzieci grają na fortepianie(pianinie)? Czy P. np. dużo czyta? Albo np czy mąż jest.. myśliwym ?
Chodzi o wyłuskanie z życia domowników „tego czegoś”. Mogą być to bardzo różne rzeczy. Widziałam w jednym domu kolekcję ołowianych żołnierzyków. W innym przepiękne modele statków (bez butelki:P). Projektowałam pewnemu prawnikowi ogromną biblioteczkę na dwa piętra. To zasługuje na punk G Salonu ;]
Jeśli nikt u Pani nie ma takiego ingerującego w życie hobby można postawić na kominek, biokominek albo STÓŁ rodzinny – taki po staropolsku. Z ładnymi krzesłami, białym obrusem etc.
Z resztą – proszę się dobrze zastanowić, może z dzieciństwa pamięta Pani jak pięknie Pani wyszywała, czy dziergała czy choćby układała puzzle. Swego czasu marzyłam o puzzlach z wielką mapą w stylu retro całego świata o wymiarach 3×2,8m ;]
Hmmm ??? Myślę, ze pomysłów jest mnóstwo. W zasadzie, powinnam napisać o tym całkiem oddzielnego posta. A TV, jeśli już musi być na „tej naczelnej ścianie” to może być choćby z sufitu na wysięgniku tak, by można było go schować i dalej eksponować „to coś innego” ;] (Przy okazji wysięgniki są fajne)
Oj prawda i dlatego dumna jestem ,że troszkę uda nam się od tego odejść w naszym nowym domu. Świetny blog. Pozdrawiam!
dlatego, że nie mamy pokoi telewizyjnych :)
Ja też nie mam teraz telewizora w domu. Miejsce zaplanowane jest, ale jakoś nie mam ciśnienia by kupić. Wolę rzutnik. W ogrodzie mam miejsce na pustej ścianie sasiedniego budynku do zrobienia sobie letniego kina. Plan jest taki, by letnimi nocami oglądac filmy leżąc we wodzie.
Hmmm… to nie jest tak, że telewizor to źródło tylko i wyłącznie zła :)
Jest naprawdę masa wybitnych filmów, które warto obejrzeć w domowym zaciszu. Jest też kilka ciekawych gier, w które warto zagrać na konsoli. Jest mnóstwo genialnych koncertów, które można obejrzeć w świetnej jakości w domu.
Nie tylko telenowele i wiadomości.
Ale zgadzam się, że telewizor nie powinien być dominujący. Tak się po prostu przyjęło i „wszyscy” tak robią. Z drugiej strony pamiętaj o mieszkańcach bloków, tutaj każdy metr jest na wagę złota.
Mi się marzy kiedyś postawienie domu (choć najlepiej jakbym pstryknął i on się sam postawił :) w którym będzie miejsce na osobny pokój „kinowy”. Gdzie w pełnym zaciemnieniu, dzięki projektorowi będzie można spokojnie obejrzeć film.
Nie wiem… mnie się wydaje, że albo sala Kinowa w domu albo wyjście do prawdziwego kina (i nie mówię tu tylko o CinemaCity) – po co marnować życie na cudze życie? No i niestety 80% programów jest do bani więc 80% ogląda te 80% ;] Jestem skrajna – dlatego takie zdanie.
A gry tak – gram na PCcie dlatego nie wypowiem się bo moją przygodę z konsolą skończyłam na Mario i Tank’s-ach ;] Myślę, że t mniejsza strata czasu bo masz na to wpływ, ale jednak koło straty czasu się kręci :P:P
Trzymałam kciuki za 10tkę :P:P Byłam, widziałam i nawet mam swoją statystykę bowiem w trójce chciałabym widzieć Ciebie i Pana od oszczędzania jeszcze ;] (nie bank – Pana) ;];] GRATULUJĘ!
Pozdrawiam i mam nadzieję, do zobaczenia!
Bardzo dziękuję, Twój blog też bardzo pozytywnie wyróżnia się w dziesiątce.
Kto Ci robił szablon? :)
Kupiłam na Themeforest ;] Wygląd układam z kolega i adminem – właściwie ten szablon jest jeszcze lepszy, ale nie umiem jeszcze wykorzystać go w pełni no i na dodatek myślę o zmianie koło czerwca :P:P
Jak sama piszesz, „salon jest miejscem spędzania czasu, czilowania, sceną, na której deskach rozgrywa się życie”. A życie przeciętnego Polaka rozgrywa się w telenowelach, przy których się cziluje, spędzając cały wolny czas.
Hmm.. Co więc ja mogę kiedy nic nie mogę? Powiedzić, że wszystkiemu winna jest „edukacja u podstaw”, bo jak ktoś może inaczej spędzać czas, kiedy nikt mu tej innej formy nie pokazał?? Mówię tu przede wszystkim o miejscach kultu kultury, nie o pabach czy kawiarniach. (I nie przyjmę odp. że na wsi ludzie nie mają gdzie wyjść, bo są możliwości i dla nich. Np. dobra książka czy gra planszowa przy rodzinnym stole, haftowania, wyszywania etc.)
Pozdrawiam!