U Architekta Przemyślenia

Coś osobistego, coś w kwestii architektury, coś o rankingu blogerów wg. Kominka

Jedna z moich dzisiejszych Inwestorek, również moja czytelniczka, bo od bloga nasza współpraca się rozpoczęła, powiedziała mi w pierwszej rozmowie mniej więcej coś takiego:

Kiedyś przechodziłam ulicami i jakoś nie zwracałam uwagi na to co jest wokoło i było to normalne. Od kiedy czytam Pani bloga zaczęłam zauważać jak bardzo brzydko jest wszędzie i przeraża mnie to! No musi być wielka odpowiedzialność dla Pani tak uświadamiać ludzi. Potem oni tą brzydotę zauważają i zaczynają ja odczuwać a to jest przykre i smutne.

Powiem Wam, że często przychodzą mi na myśl te słowa.

Wtedy odpowiedziałam tej Pani, że niestety tak już jest, że im więcej się wie tym bardziej się cierpi i może w kontekście naszej polskiej brzydoty no nawet za dużo powiedziane, ale w kontekście ogólnym coś w tym jest. Ot taki Weltschmerz. 

Jestem bardzo wrażliwa. Przeszkadza mi to, owszem, ale właściwie moja wrażliwość to moja wieka siła. Od kiedy pamiętam uważnie patrzę, analizuję, obserwuję, przyglądam się i staram wyciągać wnioski.

Piszę od 1997 roku. Pamiętniki. Zaczęłam w podstawówce i robię to przez wszystkie te lata po dziś. Kiedy wracam się kilka tomów w tył uderza mnie analityczność myślenia. Krótkie zdania. Informacje o tym co gdzie z kim i dlaczego. Mocne słowa krytyki w stronę głównie siebie, czasem pod adresem innych. Zwięzłe. Na temat. Gdzie więc te moje wszystkie uczucia? Dlaczego nie ma ich w miejscu które ma być sekretne i znane tylko mnie?

Pani Dyrektor urodziła się w Warszawie i nie była moim pomysłem ;] Podpowiedział mi ją pewien mężczyzna i początkowo wylewałam w nią moje frustracje – zderzenie się z rzeczywistością młodego architekta. Były tam uczucia – głównie sarkazm, bo z tym miałam styczność na co dzień i wyrwało nie to niemiło z letargu w jaki wpadłam na studiach. Letarg ten nazywał się kierunek – piękno – sztuka – projektowanie.

W ciągu pięciu lat studiów naoglądałam się wspaniałych projektów architektonicznych gwiazd z całego świata, koncepcje które robiłam sama ograniczała jedynie moja fantazja. W trakcie nauki na wydziale architektury wtłaczano mi, że mam misję, że mam nieść kaganek estetyki i sztuki pośród ludu, stać się ambasadorem piękna i ładu przestrzennego… Dziś wiem, że nawet nasze polskie prawo nie ma legalnej definicji ładu przestrzennego a bez takiej definicji ŁAD PRZESTRZENNY to są PUSTE SŁOWA!

Pisałam poczatkowo o moich frustracjach o zetknięciu się z polskimi realiami i czułam, że muszę z dnia na dzień obniżać loty aby zejść na ziemię albo jeszcze lepiej – KILKA STÓP PONIŻEJ BŁOTA..

Stwierdziłam niebawem, że tak nie może być, że to nie może być prawda, że nie mogli mnie oszukać!
PIĘKNO JEST tylko trzeba je spod tego błota WYGRZEBAĆ, OTRZEPAĆ I POKAZAĆ! Po półtorej roku pisania Pani Dyrektor udowodniła mi, że są w naszym kraju ludzie z otwartymi głowami, ludzie ceniący przestrzenny ład (czymkolwiek by nie był), szukający estetycznych doznań i sięgający po WIĘCEJ! To Wy, drodzy czytelnicy!

W książkach do rozwoju osobistego piszą, że środowisko w którym się egzystuje należy wytworzyć samemu. Pani Dyrektor jest tego żywym przykładem;]

Dlaczego jestem dziś taka sentymentalna?? Bo cieszę się od wczoraj Kominkowym wyróżnieniem ;] W jego corocznym rankingu „Najbardziej wpływowych blogerów w 2013r.” znalazła się kategoria „30 Największych nadziei blogosfery na 2014 rok”. To bardzo motywujące ;]

Pani Dyrektor u Kominka-kopia
Ranking Kominka znajdziecie tutaj: https://www.kominek.in/2014/01/ranking-najbardziej-wplywowych-blogerow-w-2013-roku/

PD Architekt pozdrawia Was i szykuje dla Was całą masę niespodzianek na 2014 rok.

Pani Dyrektor 1
Jako, że moja PanioDyrektorska osoba będzie w tej niespodziance dość istotna, abyście nie przestraszyli się mnie, opatrzyli trochę i dlatego, że śnieg wywołuje u mnie efekt cofnięcia się w czasie pokazuję Wam … The Ultimate Christmas Schop w Milano ;]
Spacer 3D po zaprojektowanym przez nas domu indywidualnym czeka na ciebie! Zapraszamy!

Pani Dyrektor

Architekt o Architekturze "Zainspiruj się!" - te słowa znajdziesz w prawie każdym moim poście. Dlaczego? Lubię pokazywać, podsuwać pomysły, zadawać pytania, szukać odpowiedzi, tworzyć koncepcje, wyszukiwać nietypowe rozwiązania.

Related Articles

10 Comments

  1. Ja dokładnie tak samo miałam z żarłem przez „Kuchenne Rewolucje” Pani Gesslerowej!!! W końcu zaczęłam zastanawiać się nad tym, co mi ktoś podaje do zjedzenia, czy to smaczne, czy podane estetycznie, czy pachnie, czy śmierdzi, czy odgrzane, czy mrożone i te de. I chociaż jakaś wrodzona dobrotliwość nie pozwala mi pizgnąć o ziemię capiącym filetem z kurczaka, tylko delikatnie odsuwam talerz na bok i krzywię półgębek (brak asertywności, damn it!), to już mam „czarne” miejsca, do których nie wrócę/nie polecę nikomu/ocenię odpowiednio przed znajomymi.
    I jak wchodzimy do jakiegoś lokalu, to mój Małż rzuca mi tylko kose spojrzenie i cedzi przez zęby „Don’t Gessler me!”

  2. maxik – ja to wszystko wiem, i to, że mnie prawie niczego nie uczą, i to jak wygląda zawód w praktyce. Zdążyłam się zorientować. Mam architektów w swoim bliskim otoczeniu.(charakteryzuje ich przede wszystkim jedno słowo: zmęczeni)
    Etap studiów magisterski ma z praktyka jeszcze mniej wspólnego niż „inżynier”… Zderzenie z „realnym światem” po magistrze musi więc być bolesne.
    Ale – jesli Twoim/waszym zdaniem wszędzie, w każdym zawodzie jest trudno … cóż powiedzieć, ja osobiście wierzę, że w niektórych jest łatwiej (za czym idzie mniej kasy, aczkolwiek nie zawsze), pytanie tylko czy łatwiej = lepiej. Kwestia czerpania jakiejśtam frajdy z tych łatwych albo trudnych zadań. sprawa indywidualna.
    P.S.zauważyłam że architekci nie lubią studentów architektury, i śmieją się z nich kiedy tylko mogą , patrz-komentarze na bryle np. Zazdroszczą stanu sprzed zderzenia z rzeczywistością ??

  3. gratuluję wyróżnienia, no i jestem pod wrażeniem tego jak strona się rozwinęła w niedługim czasie:)

  4. Jakbym czytała o sobie ;) Cieszę się, że Architektura w blogosferze pnie się coraz wyżej. Może uda nam się coś, cokolwiek w tej naszej przestrzeni zmienić. Pozdrawiam ! Aga z AWX2_BLOG

    1. Znam bloga ;] Uważam, że jesteście na prawdę fajni! To, że arche w końcu wypływa na powierzchnię blogosfery jest FANTASTYCZNE! Ludzie MUSZĄ dowiedzieć się w końcu co jest pięknem a co tandetą bo skoro nie mogą (jak Włosi) dowiadywać się tego z otoczenia, gdzieś znaleźć to MUSZĄ ;]! Chyba będę miała od Was interes, ale to za jakiś miesiąc dwa – będziemy w kontakcie! Pozdrawiam i życzę nam obu jak największego POMPOWANIA IDEI Arche POPRAWNOŚCI ;]

  5. Strasznie jestem ciekawa – czy Pani Dyrektor w trakcie studiów miała momenty poważniejszego zwątpienia? (mnie wciąż nachodzą,może dlatego,że dośc dobrze orientuję się jak wygląda praca architekta w praktyce i nie mam już wyidealizowanych na jej temat wyobrażeń,trochę szkoda:))

    1. Dzięki wielkie za gratki – jestem i zaciekawiona i ucieszona za razem ;]
      No pewnie że miałam wątpliwości! Całe studia i do 2 lat po życie było dla mnie jako emocjonalny roller-coster – raz w górę a raz w dół – totalne wariactwo!
      Dosłownie CODZIENNIE zadawałam sobie pytanie „Czy to dobrze, że jestem tu gdzie jestem i czy to co robię jest dobre”.
      NORMALNE – to przecież nasze jedyne życie! Do dziś w chwilach zrezygnowania powtarzam sobie anegdotkę ze studiów czyli coś na kształt „Jak okaże się, że to nie wychodzi, pojadę smażyć kiełbasę na Hawaje, kupię budkę na kółkach, fartuch a wieczorami …” ;] BĘDZIE LEPIEJ – Zobaczysz!! Nie od razu po studiach, bo wtedy jest chwilowo jeszcze gorzej, ale potem – BĘDZIE LEPIEJ!

      1. roller-coaster,codziennie, dokładnie:)) Dzięki za krzepiącą odpowiedź :))
        Czasem mam wrażenie, że tylko ja się zastanawiam, ale cóż, może inni dobrze się z tym kryją:)
        P.S.Wymyślam tysiące „planów B” a na Hawaje nie wpadłam:)

        1. A potem dowiesz sie jeszcze jednej ciekawej rzeczy… Ze na studiach nic nie nauczyli, i zycie wyglada zupelnie inaczej niz profesorowie kreslili w swoich wydumanych wizjach o wybitnym zawodzie. Malo ktory z nich mial do czynienia z tym o czym opowiada w rzeczywistosci, to w wiekszosci teoretycy. Gdzie cie ucza jak sprzedac projekt, jak namowic klienta do zaplacenia 20-30 tysiecy kiedy on mysli ze da sie kupic „dom” za 2tys na stronie z typowkami,, jak zarzadzac procesem inwestycyjnym, jak wspolpracowac z branzystami, kontrolowac dokumentacje, tlumaczyc urzednikom ze gadaja pierdoly, wymagaja rzeczy bez podstaw prawnych etc. Z reszta zapraszamy do nas w odwiedziny, chetnie przedstawimy Ci realny swiat:)

      2. Taaaaa… Jasne….. Ciekawe kto zamowi kielbasy, ketchup,, brykiety i podpalke, ketchup, napoje… Kto wystawi faktury, zaplaci za dzierzawe stanowiska na plazy, zamknie i posprzata lokal, zrobi odbiory w sanepidzie, ksiazeczke zdrowia. Kto rozliczy sie do skarbowki ze sprzedanych kielbas, vat, dochodowy, zaplaci za ochrone plazowej mafii, bedzie inwestowal w reklame kiedy obok pojawi sie konkurencja, zatrudni pracownikow, kiedy juz 8godzin nie bedzie mozna samemu wystac…. I co po sezonie? Zatrudisz sie gdzies zeby oplacic czynsz i racunki? Wierzysz w ta alternatywe? Czy w to ze uda sie na czarno na dluzsza mete? Cieszcie sie z tego gdzie jestescie, bo z tymi kielbasami to w cale nie tak prosto jak Wam sie wydaje… Kazdy zawod przyniesie te same problemy! Chyba ze pojdziesz do kogos za przyslowiowe 1500 bez mozliwosci awansu bo na Twoje miejsce jest sznureczek innych kandydatow… Ile CV miesiecznie dostajesz z aplikacjami do pracy w Twoim biurze? 10? 20? 30? Potencjalnych pracownikow… Ilu przyjmujesz? 1-2 raz na czas? Powaznie chcielibyscie byc wsrod tych aplikujacych? I zte historie ze w UK, USA, DE czy gdziekolwiek indziej jest lepiej, nie ma podatkow, zusu, urzedow….. Jaaaasne! :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button